piątek, 30 listopada 2012

Zauważyłam, że nie tylko dla mnie listopad nie był łaskawy. W tym miesiącu nie będzie oficjalnego podsumowania, bo zawaliłam. Jednak moje postępy na bieżąco aktualizowałam tu. Jestem na siebie zła, ale wiem, że nie warto tego roztrząsać. Trzeba odkreślić ten miesiąc grubą kreską i od jutra zacząć realizować nowe cele. Bo w grudniu na pewno będzie lepiej :)

www.motywujsie.pl

Część z was pewnie zauważyła, że w blogosferze krąży kolejna zabawa „Liebster Awards”. Ja zostałam nominowana przez Happiness za co jej serdecznie dziękuje :)
grafika google
 Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
  
 Oto moje odpowiedzi na jej pytania:
1.    Jak ważni w Twoim życiu są inni ludzie?
Inni ludzie są dla mnie bardzo ważni. Oczywiście „ważność” danej osoby zależy od mojego stopnia zażyłości z nią. Ludzie są dla mnie oparciem, potrafią dać kopa do działania, motywują, są moją największą inspiracją.

2. Czy jesteś zadowolony ze swojego obecnego życia? Ewentualnie co byś w nim zmienił?
Ogólnie jestem zadowolona i szczęśliwa. Mam wymarzone studia, kochającego Narzeczonego, plan na przyszłość i otaczam się wspaniałymi ludźmi. Jednak czasem zdarza się, że czuję taki mały niedosyt :)

3. Książka, która najbardziej utkwiła w Twojej pamięci?
Może nie będę oryginalna, ale to „Mały książę” Antoine De Saint-Exupery. Jest to książka, którą mogę czytać nieskończoną ilość razy i zawsze odkryć w niej coś, co do tej pory mi umykało.

4. Jaka jest najczęściej Twoja pierwsza myśl po przebudzeniu?
Jeszcze 5 minut :)

5. Masz jeden dzień gratis, bez żadnych obowiązków, możesz z nim zrobić co zechcesz,
bez żadnych wyrzutów sumienia, że czegoś nie zrobiłeś, co robisz?
Wybieram się na wycieczkę. Nie ważne czy gdzieś daleko czy blisko. Liczy się towarzystwo, dlatego zabieram ze sobą Narzeczonego, albo znajomych. W drodze słuchamy ulubionej muzyki, rozmawiamy, śmiejemy się. Później kupujemy duuuuże lody i koktajl owocowy ;D

6. Piosenka, która ostatnio nie daje Ci spokoju?
Florence and The Machine - Breath Of Life

7. Za czym najbardziej tęsknisz?
Za beztroską dzieciństwa.

8. Bez czego nie wyobrażasz sobie swojego życia?
Bez muzyki i bez innych ludzi.

9. Co sprawia Ci największą radość?
Podróże. Właśnie w planach mam kolejną niskobudżetową wizytę w Sztokholmie ;)

10. Czego najchętniej pozbyłbyś się ze swojego życia?
Toksycznych ludzi, którzy swoim zachowaniem potrafią odebrać całą chęć działania.

11. Co w sobie lubisz najbardziej?
Najbardziej lubię swój optymizm i to, że potrafię się cieszyć z małych rzeczy. Sądzę, że gdyby ludzie mniej narzekali i potrafili docenić to co mają byliby szczęśliwsi. 

Ze względu, że większość blogerów brało już udział w zabawie nominuje wszystkich, którzy mają ochotę odpowiedzieć na moje 11 pytań :)


Moje pytania:
1. Dlaczego zaczęłaś/zacząłeś prowadzić bloga?
2. Jak widzisz siebie za 10 lat?
3. Co jest najważniejsze w Twoim życiu?
4. Jaki film Cię zainspirował/zmotywował/skłonił do myślenia?
5. W jakie miejsce chciałabyś/chciałbyś pojechać?
6. Jak wyglądałby Twój idealny dzień?
7. Jaki jest Twój sprawdzony sposób na poprawę humoru?
8. Jakie 3 rzeczy zabrałabyś/zabrałbyś w podróż na bezludna wyspę?
9. Możesz zmienić w sobie jedna rzecz, co byś zmieniła/zmienił?
10. Kto jest Twoim autorytetem i dlaczego?
11. Jaki jest Twój wymarzony prezent?

sobota, 17 listopada 2012

     Ostatnie tygodnie były ciężkie. Miałam strasznie dużo na głowie, a mało energii i chęci do zrobienia czegokolwiek. Dodatkowo dopadło mnie jesienne przeziębienie. Czułam się źle i miałam wymówkę, żeby nic nie robić. Efektem tego są zaległości nie tylko na uczelni ale również w innych dziedzinach. Przez te dwa tygodnie praktycznie nie ćwiczyłam. Spałam do 10. Olałam całkowicie języki. A o innych listopadowych planach już nie wspomnę. 

    Jedyne czego nie zaniedbałam przez ten czas to projekt dotyczący poszerzania strefy komfortu. Oprócz błahych rzeczy typu inne uczesanie, czy powrót do domu inną drogą załatwiłam przez telefon dwie ważne sprawy. Zabierałam się do tych rozmów kilka godzin. Za każdym razem gdy już wklepałam numer zamiast wcisnąć zieloną słuchawkę ja wybierałam czerwoną. I nie pomagały tłumaczenia, że przecież te osoby mnie nie znają, że przez telefon mnie nie zjedzą, że udzielanie informacji to przecież ich praca i na pewno będą mili. Namawiałam nawet Narzeczonego żeby zadzwonił za mnie. Na moje (nie)szczęście on wie o moim strachu przed rozmowami telefonicznymi z nieznajomymi i się nie zgodził. Długo to trwało ale w końcu się przemogłam. I wiecie co? Przeżyłam! Okropnie się cieszę, że w końcu udało mi się przełamać. Te dwa telefony pokazały mi, że w sumie to nic strasznego. Liczę na to, że małymi kroczkami uda mi się całkowicie pozbyć tego lęku. I z każdym telefonem będzie już tylko lepiej. 

    W Policealnej również robie postępy. Poznałam kilka wspaniałych dziewczyn. Jestem pod wrażeniem, że tak dobrze się dogadujemy, bo każda z nas jest w innym wieku i na innym etapie życia. Już umówiłyśmy się w tygodniu na kawę. Czuję, że wychodzę do ludzi i staję się inną osobą. Jestem bardziej otwarta, uśmiechnięta. Mam więcej ochoty na spotkania towarzyskie. W ciągu tych dwóch tygodni widziałam się 3 razy z przyjaciółkami i z jedną umówiłam się w przyszłym tygodniu na lodowisko. Od czasu kiedy poszłyśmy na studia i każda z nas dojeżdża do innego miasta, zdarzało się, że nie widziałyśmy się nawet dwa miesiące. Musze jeszcze znaleźć czas i do końca miesiąca umówić się z jeszcze jedną dawno niewidzianą koleżanką. 

Studia to ma być czas poznawania ludzi i największych szaleństw, nie chce obudzić się za kilka lat i stwierdzić, że przegapiłam młodość. A odkąd się zaręczyłam to strasznie się wyciszyłam i uspokoiłam. Straciłam spontaniczność i swoje dawne ja. Jedynie podczas moich małych podróży pozwalałam sobie na odrobinę szaleństwa. Trzeba to zmienić i sprawić, żeby każdy dzień był taką małą podróżą.