Luty z założenia ma być bardziej
wypoczynkowy. Przygotowuję się do ostatnich zaliczeń, a w przerwach odpoczywam między
innymi czytając książki i porządkując komputer. Dzisiaj miałam kolokwium,
chciałam być pewna, że umiem wszystko i powtarzałam cały materiał do 4 rano. O
6 miałam wstać. No właśnie miałam, bo nie wstałam. Nie usłyszałam budzika i nie
dojechałam na uczelnie na wyznaczoną godzinę. Takim oto sposobem witaj sesjo
poprawkowa. No trudno mam nauczkę na przyszłość, że nie warto być perfekcyjnym
i na dzień przed ważnym zaliczeniem trzeba kłaść się o normalnej porze :)
grafika google |
grafika google |
Mimo, że tęsknie za wiosną to mam
nadzieję, że podczas mojego pobytu w Pieninach zima jeszcze nas nie opuści i
będzie dużo śniegu :)
z tym zaliczeniem to masakra :/ ale chociaż odespałaś. Nie ma spiny są drugie terminy :) jedź odpocznij!:)
OdpowiedzUsuńTrochę ci zazdroszczę, bo nigdy nie byłam na żadnym obozie ani nawet na nartach. W góry jeździłam jak byłam młodsza i wtedy w mojej głowie królowały sanki i tzw. jabłuszka.
OdpowiedzUsuńŻyczę przyjemnego wyjazdu,bo zasłużyłaś sobie:)
Takie wyjazdy bardzo uspokajają ;) Czekam na relację :)
OdpowiedzUsuńWyróżniłam Cię :)http://happieratlife.blogspot.com/2013/02/wyroznienie-i-zaproszenie-na-koncert.html#.UStuAvKwjlc
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńObóz narciarski to świetna sprawa :)
OdpowiedzUsuń