Dawno tu nie
zaglądałam, ale miałam strasznie dużo na głowie. Wyskoczyło kilka
nieplanowanych punktów do zrealizowania w tym miesiącu. Były dni gdy spalam po
4 godziny na dobę, ale na szczęście dziś rozpoczynam długi weekend i zamierzam
wypocząć. Nadrobię także blogowe zaległości :)
Przez cały ten
czas ćwiczyłam i skończyłam „Squat Challenge” i „Stop Muffin Top”. Przysiady
pokochałam i nie wyobrażam sobie przestać. Efekty są naprawdę widoczne, dlatego
nadal przynajmniej 4 razy w tygodniu robię po 80 przysiadów. Do wakacji będę
mieć tyłek marzeń ;D
Za to „Tiffoczki”
to dla mnie był niewypał. Po ok. 20 dniach zaczęły mnie nudzić i przestałam je
wykonywać. Jednak dzięki nim wyrobiłam sobie nawyk ćwiczenia. Teraz kilka razy
w tygodniu ćwiczę z Cassey Ho. Uwielbiam tą dziewczynę, jest mega pozytywna i
zaraża swoją energią (chociaż przyznaje, że gdy mam gorszy dzień to mnie
troszkę irytuje :) Na jej kanale na youtube jest duży wybór treningów i każdy
znajdzie coś dla siebie. Ja ostatnio namiętnie ćwiczę 8 Minute Abs i Legs and Thighs Workout.
Słyszałam
dużo pozytywnych opinii o kręceniu hula hop. Postanowiłam się skusić i
sprawdzić na sobie jak to działa. Na razie nie inwestuje w hula z wypustkami
masującymi, bo nie wiem czy mi się spodoba, po za tym przerażają mnie krążące w
sieci zdjęcia siniaków od tego typu kółek. W tej chwili sądzę, że wystarczy mi takie
zwykłe dziecięce obciążone np. grochem.
![]() |
Thinkstock |
Mam też pomysł na maj. Chcę maksymalnie skupić się na sobie. Zadbać o
ciało i o ducha. Miałam w październiku taki mały tydzień kobiecości i
chciałabym to teraz powtórzyć. Ale o tym napiszę innym razem :)
daj znać jak sprawdza się hula hop! :))
OdpowiedzUsuńJa do przysiadów wracam po majówce:) Też liczę na jakieś fajne efekty:) No i cieszę się,że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuń