Pozdrawiam z upalnej Chorwacji (dzisiaj
było w cieniu 42oC, a temp. wody 29 oC)! Od kilku dni
samarze tyłek i regeneruje siły w Primosten ;) jednak nie odkładam samorozwoju na
później. Zagłębiam w końcu
tajniki fotografii i gdy tylko warunki na to pozwalają (np. nie pozuje mi cała
rodzina) przestaje używać trybu auto. Już widzę tego efekty na niektórych
zdjęciach. Po za tym dużo czytam i zdecydowanie więcej się ruszam. Nie mam
czasu na ćwiczenia, które wykonuję w domu, ale równoważy to codzienny
snorkeling, pływanie, od czasu do czasu kajak, badminton, a kilka razy nawet
jogging. Z włoskim też jest już lepiej. Znowu pokochałam ten język i mam chęci
do nauki. Znalazłam nawet swój własny sposób na osłuchiwanie się z tym
językiem. Na plaży zawsze staram się wybierać miejsce blisko Włochów i widzę,
że z dnia na dzień więcej rozumie. Ostatnio nawet zamawiałam obiad po włosku :)
za to z angielskim się cofam. Znam słówka, wiem jak powinno brzmieć to zdanie a
nie potrafię mówić. Nagle mam pustkę w głowie, czuje paraliżujący strach i nie
potrafię z siebie wykrztusić słowa. O ile nie boje się mówić po włosku (chociaż
znam stosunkowo niewiele zwrotów, słówek i gramatyki) o tyle z angielskim znowu
czuje okropny lęk. Może macie pomysły jak to przezwyciężyć? Mówienie do siebie
nie sprawia mi trudności, rozmowa z kimś to jest dopiero wyzwanie.
Kilka zdjęć z ostatniego tygodnia:
Widok na Skradin
Uliczka w Sibeniku
Stare Miasto w Primosten
Parasailing
Zachód słońca
Mój pies podczas odpoczynku ;)
A w już w sobotę zmiana miejsca. Tym razem tydzień na
Makarskiej Riwierze :)
P.S.
Zdjęcia przy zmniejszeniu strasznie straciły na jakości.
P.S.
Zdjęcia przy zmniejszeniu strasznie straciły na jakości.
Jejku jak zazdroszczę wakacji :)
OdpowiedzUsuńPewnie ładnie się opalisz:)
Co do angielskiego to niestety trzeba się po prostu przełamać i gadać gadać gadać. Nie ma innej metody na naukę mówienia, a przecież nikt nie będzie szydził jeśli nie będziesz wiedziała jak coś powiedzieć:) Dasz rade:)