piątek, 24 sierpnia 2012


    Pozdrawiam z upalnej Chorwacji (dzisiaj było w cieniu 42oC, a temp. wody 29 oC)! Od kilku dni samarze tyłek i regeneruje siły w Primosten ;) jednak nie odkładam samorozwoju na później. Zagłębiam w końcu tajniki fotografii i gdy tylko warunki na to pozwalają (np. nie pozuje mi cała rodzina) przestaje używać trybu auto. Już widzę tego efekty na niektórych zdjęciach. Po za tym dużo czytam i zdecydowanie więcej się ruszam. Nie mam czasu na ćwiczenia, które wykonuję w domu, ale równoważy to codzienny snorkeling, pływanie, od czasu do czasu kajak, badminton, a kilka razy nawet jogging. Z włoskim też jest już lepiej. Znowu pokochałam ten język i mam chęci do nauki. Znalazłam nawet swój własny sposób na osłuchiwanie się z tym językiem. Na plaży zawsze staram się wybierać miejsce blisko Włochów i widzę, że z dnia na dzień więcej rozumie. Ostatnio nawet zamawiałam obiad po włosku :) za to z angielskim się cofam. Znam słówka, wiem jak powinno brzmieć to zdanie a nie potrafię mówić. Nagle mam pustkę w głowie, czuje paraliżujący strach i nie potrafię z siebie wykrztusić słowa. O ile nie boje się mówić po włosku (chociaż znam stosunkowo niewiele zwrotów, słówek i gramatyki) o tyle z angielskim znowu czuje okropny lęk. Może macie pomysły jak to przezwyciężyć? Mówienie do siebie nie sprawia mi trudności, rozmowa z kimś to jest dopiero wyzwanie.

Kilka zdjęć z ostatniego tygodnia:
 Widok na Skradin

 Uliczka w Sibeniku

 Stare Miasto w Primosten

Parasailing

 Zachód słońca

 Mój pies podczas odpoczynku ;)

A w już w sobotę zmiana miejsca. Tym razem tydzień na Makarskiej Riwierze :)

P.S.
Zdjęcia przy zmniejszeniu strasznie straciły na jakości.

1 komentarz:

  1. Jejku jak zazdroszczę wakacji :)
    Pewnie ładnie się opalisz:)
    Co do angielskiego to niestety trzeba się po prostu przełamać i gadać gadać gadać. Nie ma innej metody na naukę mówienia, a przecież nikt nie będzie szydził jeśli nie będziesz wiedziała jak coś powiedzieć:) Dasz rade:)

    OdpowiedzUsuń