Plan był prosty:
Znaleźć pracę, staż, praktyki lub cokolwiek co ma związek z moimi studiami i
zainteresowaniami.
Okazał się trudny do
zrealizowania. Po wysłaniu i rozwiezieniu jakiś 50 podań nie tylko w moim mieście okazało się, że nikt mnie teraz nie chce. I nie chodzi o to,
że nie mam doświadczenia tylko o to, że nie mają dla mnie zajęcia, bo parzenie kawy
nie jest szczytem moich marzeń. W branży panuje zastój, kończą się fundusze
unijne, nadchodzi zima i nie ma pracy. Że ja wcześniej na to nie wpadłam! No
cóż mądry student po szkodzie, a ja zamierzam jeszcze raz odwiedzić te miejsca
tym razem na wiosnę, gdy nowe zlecenia będą się pojawiać jak grzyby po deszczu.
Jednak nadchodzą
święta, a ja na prezenty wydam moje ostatnie dostępne pieniądze (lokat nie
ruszam, a o moim sposobie na kupowanie prezentów będziecie mogli przeczytać już w tym tygodniu). Głupio tak wchodzić w nowy rok z pustym kontem, więc
szukam czegoś dalej. Tym razem obniżyłam wymagania, odłożyłam ambicje na bok i
mogę pracować na kasie w sklepie, robić inwentaryzacje, być opiekunką dla
dzieci, a nawet chętnie wykafelkuje komuś łazienkę (serio to potrafię!).
Chciałam być nawet tajemniczym klientem dopóki w ankiecie nie zapytano mnie o
rozmiar biustu (czy to jest legalne?) i dochód na jednego członka rodziny.
everydaylife.globalpost.com |
Podania wysłane, a
odzewu nadal brak. Ja wiem, że trzeba się uzbroić w cierpliwość, że takich jak
ja lub lepszych kandydatów są setki, ale miło by było gdyby ktoś się odezwał,
choćby z odpowiedzią odmowną. Ja już zapominam gdzie wysyłałam CV, a dziennie wysyłam
ich po kilka.
Marudzę, bo jestem
okropnie niecierpliwym człowiekiem, który lubi mieć zaplanowane życie. A
niepewność mnie dobija. Nie wiem czy mogę rezerwować ostatni w tym roku wyjazd,
czy jednak już za dwa tygodnie będę wykładać towar w miejscowym supermarkecie.
Jednak co by nie
było, to szklanka zawsze jest do połowy pełna, a garniec złota czeka na drugim
końcu tęczy. Na pewno się ktoś odezwie, a jak nie to przynajmniej nauczyłam się
pisać listy motywacyjne na różne stanowiska. Trzeba myśleć pozytywnie :)
Sama lubię mieć zaplanowane życie ;)
OdpowiedzUsuńWierzę, że będzie dobrze i wszystko pójdzie po Twojej myśli. A kafelkowaniem i remontami sama już zbytnio się nie podniecam, choć także potrafię być złotą rączką z wiertarką i łomem w ręce lub mechanikiem samochodowym, bo nie raz nie dwa kwitowano mnie podsumowaniem 'ale pani jest kobietą'. Mimo, że niby coraz więcej zawodów przejmują kobiety, to dalej pozostają stanowiska niszowe, które gdzieś podświadomie powstają dla mężczyzn, no bo jak to tak.... kobietę mam przyjąć?
Życzę powodzenia w znalezieniu pracy! :)
Na samochodach się jeszcze nie znam, ale podejrzewam, że to kwestia czasu, bo zanim się czegoś doproszę od Narzeczonego to szybciej zrobię to sama :)
UsuńNie dziękuję, żeby nie zapeszać :)
mam ten sam problem z pracą. To co się dzieje, to po prostu masakra :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Masakra to mało powiedziane. Ale bądźmy dobrej myśli ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Paweł Zieliński
Ja zawsze jestem dobrej myśli, ale czasem lubię sobie ponarzekać :)
Usuń