poniedziałek, 28 maja 2012


     Jutro nasza „cudowna anglistka” (o tym jaka ona jest wspaniała tutaj) wymyśliła sobie kolokwium zaliczeniowe. Nie byłoby to nic dziwnego (bo koniec semestru się zbliża) gdyby nie fakt, że napisała nam o tym maila w piątek, a na nasze pytanie z jakich zagadnień dokładnie to będzie odpowiedziała „z angielskiego, całego”. Bardzo miło z jej strony tym bardziej, że nie sadzę żeby chociaż ona sama znała „cały angielski” ;) No ale przekonamy się jutro co tym razem ciekawego dla nas przygotowała. Mam nadzieje, że moja intensywna weekendowa powtórka coś da i wynik będzie powyżej 65% ;)

      I udowodnię kobiecie, że egzamin zdam i to nie tylko na tyle żeby zdać ;D Mam troszkę ponad pół roku czasu na doszlifowanie wszystkiego, więcej słuchania i czytania, no i oczywiście gramatyka.

      Jak dobrze, że za miesiąc już wakacje ;) jakoś tak na samą myśl nabieram energii i motywacji. Aż chce się żyć ;) jeszcze tylko obrona projektu budowlanego, kilka zaliczeń i oczywiście sesja… 
Ale będzie dobrze ;) Musi być!

0 komentarze:

Prześlij komentarz